niedziela, 16 września 2012

Przydługa fotorelacja - cz.2

Jak to na wsi nie mogło zabraknąć zwierząt - tu kobyłka (łakoma jabłek - wciąż łaziłam z kieszeniami pełnymi spadów, co by "przy okazji" szkapę napaść)



Z wycieczek ciekawych - skansen miniatur w Hajnówce. Prowadzony przez pasjonata, przepiękne szczegółowe eksponaty tworzone są własnym sumptem przez Kustosza i jego dorosłe dzieci: 



Zalew Siemianówka - nie omieszkałam się wykąpać, chociaż woda tak zimna, że palce drętwiały. Za to cały akwen. mój był! Poezja...


To niestety jedyny żubr, jakiego udało nam się zobaczyć podczas pobytu. Strasznie żałuję, bo się nastawiłam :(((

No i puszcza - taka prawdziwa, nietknięta prawie że (najbliższa dżungli, którą pragnę zobaczyć na żywo chociaż raz eh eh):





Grzyby (nie z rezerwatu, ale za to okazy):


Tato unaoczniający ogrom dębów w Białowieskim Parku Narodowym:




Miejsce mocy (kamienne kręgi - taki sporo mniejszy, płaski  Stonehenge - niektórzy ponoć coś czują, my nic nie czuliśmy):


 Święta Góra Grabarka - mniej skomercjalizowana Prawosławna odpowiedniczka naszej Jasnej Góry:


Tysiące krzyży:




No i oczywiście mój prywatny szmergiel - dynie. Tak ciężkie, że nie szło podnieść...







To mówiłam do Was ja:



  Do następnego!




1 komentarz:

  1. Jarząbek? No nie, jednak chyba nie. Miło Cie widzieć, fajna fotorelacja. Pozdrawiam powakacyjnie.

    OdpowiedzUsuń