wtorek, 3 marca 2015

No nie ogarnę się no...

Tu mnie jest stanowczo za mało, chociaż wchodzę niemal codziennie, żeby przejrzeć co u moich ulubionych blogowiczów. Gdzie indziej jest mnie stanowczo za dużo, ale pracuję nad tym. 
Ostatnio wciągnęłam się w Granny Squares - to jest naprawdę naprawdę NAPRAWDĘ uzależniające - dłubanie kwadracików i układanie ich w małe stosiki :)
Dziergam sobie narzutę, Oj przejdą lata i wieki przeminą...




Zdjęcia fatalne - z komórki, przy kiepskim świetle, bo aparat chwilowo w rozjazdach.
Wracam heklować ;)

czwartek, 13 listopada 2014

Ojjj.

Łapię się na tym, że zaglądam na bloga tylko po to, żeby przejrzeć listę ulubionych po prawej i poczytać co u Was. Niedobrze, niedobrze Panie Dziejku, bo się dzieje i dlaczego ja nic z tym nie robię?

Póki co więc - zdjęcia grzybków (trujących, żeby nie było). Nie doczekawszy się od znajomego fotografa przyobiecanej serii grzybowej, sama pstrykałam co popadnie. Zdjęcia grzybów mogą wydawać się nudne, ale ja lubię. Tak więc grzyby:









Wyjątkowo dużo nas w tym roku nosiło po lasach (chyba deficyt ogródka tak działa, bo jak był ogródek, to się działało na ogródku, a jak ogródka nie ma to co?)

Następnym razem spróbuje coś robótkowego. Ściskam. Mi.

wtorek, 3 czerwca 2014

Słoń

Słoń uszyty w przebłysku natchnienia. jeden z trzech - dwa pozostałe czekają na wenę wykończeniową. Wzór kroju zaczerpnięty z portalu 'Kobiece Inspiracje' (zanim jeszcze zaczęły w nim przeważać żarcie i makijaż...)



Słoń ma kokardkę na ogonie i wiecznie zdziwione spojrzenie.

Buziole :*


wtorek, 4 marca 2014

Płynie

A nawet n ie płynie. Czas zapier***a jak głupi, nawet nie machając na pożegnanie. Kartki zdają się same wyfruwać z kalendarza. Już święta, nowy rok, styczeń, luty, kurcze już 4 marca? Czuje się jakby ktoś mi ten czas kradł. Wiaderkami. Jesienna deprecha spokojnie przekształciła się w marazm zimowy, a teraz w przesilenie wiosenne. Trzeba by było coś zmienić, ale co?

W pracy się zmienia. Na coraz gorzej. Samo - chociaż mogłoby przestać.

Lutowe słońce krwawo zachodziło:

Wiosna wyłazi z ziemi.

Chciaż jezioro wciąż skute lodem...

Czasami coś upichcę - tu precelki drożdżowe zaparzane wrzątkiem:

A robótkuję rzadko i jakoś tak bez przekonania:

Potrzeba mi kopa na rozpęd. Czegoś pozytywnego. Czegoś łał. No, życie, nie krępuj się!

niedziela, 22 września 2013

Photoshop jest...

...nadal wielkim nieobecnym. Znaczy byłam w Poznaniu, ale zgubiłam pendrive'a. Tak - cała ja. Nadal nie siadam. Jutro po pracy podejście drugie...

sobota, 21 września 2013

Kiedy masz chęć do roboty...

...usiądź i poczekaj aż ci przejdzie...
Tak mawiał jeden mój znajomy A, który pewnego dnia wziął i wyprowadził się strasznie daleko i nasz kontakt zdechł. Mój Dziadek zaś zwykł powtarzać, że złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy. Rację miał. A skąd te powiedzonka? Otóż dzisiaj dopadła mię chęć - blog mi się znudził, kolory bym mu zmieniła, wpisa nowego poczyniła, zdjęcia pokazała. I cóż? I tóż - że nie mam tutaj Photshopa, a nieobrobionych zdjęć dawać nie będę, bo np. widać na nich służbowe skarpetki dosuszające się na kaloryferze (to ten rąbek). Tak więc dzisiaj tylko tyle, żeby był dowód, że chciałam. Na wszelki wypadek siadać nie będę, coby mi chęć nie przeszła. Jutro powinnam już mieć PSa ;)

A na koniec z radości, że już tuż tuż jesień - dynia.


Zdjęcie nie jest moje. Pochodzi z internetów. Znalazłam o TU

czwartek, 18 lipca 2013

Kiedyś wszystko poukładam...

...dzisiaj się położę na tym - że zacytuję jedną z piosenek Elektrycznych Gitar.

Jestem, żyję. Wyremontowałam i przeprowadziłam się wraz z kotem. Mieszkam i dobrze mi z tym - zostało jeszcze kilka drobiazgów do wykończenia. Szykuję fotorelację na zasadzie przed - w trakcie - po, ale to za chwilę. Póki co koń. Bo zapuściłam się i to zdrowo...

niedziela, 10 marca 2013

Jeszcze chwila

Jeszcze chwila i wrócę robótkowo. 

Póki co mam nadal głęboki remont (ale już widać światełko w tunelu), w pracy galopadę (bo nadal mieszkam tu, a pracuję już gdzie indziej, więc muszę się przemieszczać częściej, niżbym sobie życzyła), problemy zdrowotne (wymienię zestaw kręgosłup - biodro na nowy, mało używany, w dobrym stanie, chętnie dopłacę).

I chcę wiosny.

A nowy Mi-domek jeszcze tydzień temu wyglądał tak:




Nie mogę się doczekać końca!
Buziole :***

środa, 30 stycznia 2013

Dzieje się i nie dzieje się nic.


Jak w tytule - dwa fronty życia: robótkowy i roboczy na jednym nie dzieje się nic absolutnie, na drugim robota wre. Przy czym jedno wynika z drugiego. Albowiem moi drodzy Domek Mi wygląda mniej więcej tak, o:



I sami rozumiecie, że w takich warunkach nie da się nic. NIC. O robótkowaniu nie mówiąc.

Znalazłam za to jeszcze jedną zaległą mysz przedświąteczną, której nie pokazywałam, więc żeby było coś Hand-made oto mysz:






 Do zobaczenia po remoncie i przeprowadzce (na samą myśl o przeprowadzce dostaję palpitacji). Trzymajcie kciuki!

niedziela, 6 stycznia 2013

Roku początki

Nie takie jak bym chciała.
Przepraszam wszystkich, którzy wysłali mi życzenia Bożonarodzeniowe/ Noworoczne a ja nie odpisałam.

Okazuje się, że przy moich przyjaciołach niechybnie zgniłabym w tym meksykańskim więzieniu.
Cóż. Życie.

Fotka stąd.