Czytający mnie wiedzą, że maszyny moje - wszystkie dwie - mają tendencje do psucia.
Singerek malutki (ten, który widnieje po prawo w liście „spełnione marzenia”) okazał się powracającym koszmarem, gdyż nie udało mi się na nim uszyć zupełnie nic. I obie z Madre moją (od której ją dostałam :***) jesteśmy zniesmaczone, że poważna firma zdecydowała się udzielić marki takiemu szajsowi. Wszystkie części są plastikowe . WSZYSTKIE. A igielnica chodzi jak chce, wskutek czego górna nitka z dolną nie mają okazji się poznać ze sobą. Mimo ogromnej radości, jaką mi sprawiło otrzymanie tej maszynki z całą pewnością odradzam zakup tego czegoś. Lepiej dołożyć parę złotych i kupić sprawdzoną używkę.
Ze starą rosyjską Tuła natomiast sprawa ma się inaczej. Tu dla odmiany WSZYSTKIE części są metalowe, wskutek czego maszyna waży jak średnio wypasiony słoń. Jest głośna, wielka i ciężka. I – jak wszystko co rosyjskie – gnioca-nie-łamioca (jakkolwiek to się pisze/wymawia). Tu pojawia się inny problem. Jedyną osobą, potrafiącą ją porządnie wyregulować był mój Dziadek-nieboszczyk. My z Madre dajemy ją do punktu, gdyż pałamy przeciwbieżnym talentem – potrafimy ją idealnie rozregulować tak, by przestała szyć całkowicie. Pan w punkcie fachurą od regulacji jest średnim. Dlatego Tuła pierdzi nam (za przeproszeniem) rąbie, zipie i staje co czas jakiś. Staramy się nie zrażać kolejnymi zasupłanymi nićmi, połamanymi igłami i odgłosami, jakich nie powstydziłby się zdychający mamut. I to taki zdychający w męczarniach. Szyjemy Tułą. Czyli tułamy się.
Ostatnio powstało kilka rzeczy. Z ostatniego posta znajome nogi należą do:
- Króliczycy, która powędrowała do mojej Bratówki, z dawna obiecana
- Myszy, która poszła na wymiankę poświęconą literce „M” w KGMiP
- Konika, który stał się prezentem imieninowym dla Niewiadomoco.
Konika i mysz wymyśliłam sama, opierając się na Tildowym szablonie króliczym. W koniku się zakochałam i na pewno nie będzie to ostatni w mojej stajni :D
Tu całe Trio w komplecie.
I tu też.
Potem, na 50-lecie urodzin, pani Halinki powstała mysz-bliźniaczka.
A na koniec ratlerkowe breloczki.
Mówiłam, że ruszyłam w tydzień to, co pół roku leżało odłogiem.
Aha. Niektórym obiecałam migawki z nad morza. Byliśmy z Prawie Mężem w sumie dwa razy. Raz z przyjaciółmi, raz z Niewiadomoco właśnie. Za pierwszym razem pogoda była plażowa i zalegaliśmy na kocyku, za drugim spacerowa i nieco pozwiedzaliśmy. Na zdjęciu niezbyt udany zlepek wspomnień. Latarnia Stilo, plaża, wieża widokowa na poligonie, morze itd.
Osobno chatka do góry nogami.
Słuchajcie, kochani, re-we-la-cja. Znajduje się ona w Łebie, można sobie wyguglać i obejrzeć. Jest maleńka, ale naprawdę warto wydać 9zł by ją zwiedzić. Ja, oczywiście, niepomna ostrzeżenia, iż osoby z uszkodzonym błędnikiem wchodzić tam nie powinny wlazłam. Uczucie nie do opisania, grawitacja szaleje i ciągnie człowieka na różne, nieautoryzowane strony. To trzeba przeżyć. Jestem zachwycona, chociaż Prawie Mąż wyrzucił mnie z niej, gdy ponoć całkowicie pozieleniałam na twarzy. Wychodziłam prawie po czterech. Zieloności całe szczęście nikt nie udokumentował.
A tu jeszcze, również dla proszących, zdjęcie z jednej z ostatnich strzelanek.
Wybaczcie, że tylko to jedno, ale nadal nie zapytałam o zgodę na zamieszczenie zdjęć innych osób, które na tychże zdjęciach się pojawiają. No. To by było na tyle tym razem. Do zobaczenia!!!
HIHI konik jest REWELACYJNY !! zresztą wszystkie zwierze fajne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńaaa skleroza podrap Kociurkę za uszkiem.
OdpowiedzUsuńKonik faktycznie świetny! A co do breloczków (to raczej sznaucer ewentualnie terier ,ale na pewno nie ratlerek:)) są cudne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale super konik i psiaki (przychylam się do komentarza wyżej ;))! Chylę czoła przed Twoimi przebojami z maszyną (moja trochę przypomina Twoją Tułę)! Super, że napisałaś coś o tym Singerze, będę się wystrzegać ;)
OdpowiedzUsuńno nie wiem, mi najbardziej podoba się mysz :)
OdpowiedzUsuń♥ ;)
OdpowiedzUsuńKoń jest super, ale cóżeś tak scichła?
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu po raz pierwszy i bardzo mi się u Ciebie podoba:) Świetnie wykombinowałaś tego konika, do tego elegant z niego. Piękne szycie.Pozdrawiam,Ania
OdpowiedzUsuń