wtorek, 11 października 2011

Rozwinięcie zajawki


Czytający mnie wiedzą, że maszyny moje - wszystkie dwie - mają tendencje do psucia.

Singerek malutki (ten, który widnieje po prawo w liście „spełnione marzenia”) okazał się powracającym koszmarem, gdyż nie udało mi się na nim uszyć zupełnie nic. I obie z Madre moją (od której ją dostałam :***) jesteśmy zniesmaczone, że poważna firma zdecydowała się udzielić marki takiemu szajsowi. Wszystkie części są plastikowe . WSZYSTKIE. A igielnica chodzi jak chce, wskutek czego górna nitka z dolną nie mają okazji się poznać ze sobą. Mimo ogromnej radości, jaką mi sprawiło otrzymanie tej maszynki z całą pewnością odradzam zakup tego czegoś. Lepiej dołożyć parę złotych i kupić sprawdzoną używkę.

Ze starą rosyjską Tuła natomiast sprawa ma się inaczej. Tu dla odmiany WSZYSTKIE części są metalowe, wskutek czego maszyna waży jak średnio wypasiony słoń. Jest głośna, wielka i ciężka. I – jak wszystko co rosyjskie – gnioca-nie-łamioca (jakkolwiek to się pisze/wymawia). Tu pojawia się inny problem. Jedyną osobą, potrafiącą ją porządnie wyregulować był mój Dziadek-nieboszczyk. My z Madre dajemy ją do punktu, gdyż pałamy przeciwbieżnym talentem – potrafimy ją idealnie rozregulować tak, by przestała szyć całkowicie. Pan w punkcie fachurą od regulacji jest średnim. Dlatego Tuła pierdzi nam (za przeproszeniem) rąbie, zipie i staje co czas jakiś. Staramy się nie zrażać kolejnymi zasupłanymi nićmi, połamanymi igłami i odgłosami, jakich nie powstydziłby się zdychający mamut. I to taki zdychający w męczarniach. Szyjemy Tułą. Czyli tułamy się.

Ostatnio powstało kilka rzeczy. Z ostatniego posta znajome nogi należą do:

- Króliczycy, która powędrowała do mojej Bratówki, z dawna obiecana



- Myszy, która poszła na wymiankę poświęconą literce „M” w KGMiP



- Konika, który stał się prezentem imieninowym dla Niewiadomoco.



Konika i mysz wymyśliłam sama, opierając się na Tildowym szablonie króliczym. W koniku się zakochałam i na pewno nie będzie to ostatni w mojej stajni :D

Tu całe Trio w komplecie.




I tu też.



Potem, na 50-lecie urodzin, pani Halinki powstała mysz-bliźniaczka.




A na koniec ratlerkowe breloczki.



Mówiłam, że ruszyłam w tydzień to, co pół roku leżało odłogiem.


Aha. Niektórym obiecałam migawki z nad morza. Byliśmy z Prawie Mężem w sumie dwa razy. Raz z przyjaciółmi, raz z Niewiadomoco właśnie. Za pierwszym razem pogoda była plażowa i zalegaliśmy na kocyku, za drugim spacerowa i nieco pozwiedzaliśmy. Na zdjęciu niezbyt udany zlepek wspomnień. Latarnia Stilo, plaża, wieża widokowa na poligonie, morze itd.



Osobno chatka do góry nogami.



Słuchajcie, kochani, re-we-la-cja. Znajduje się ona w Łebie, można sobie wyguglać i obejrzeć. Jest maleńka, ale naprawdę warto wydać 9zł by ją zwiedzić. Ja, oczywiście, niepomna ostrzeżenia, iż osoby z uszkodzonym błędnikiem wchodzić tam nie powinny wlazłam. Uczucie nie do opisania, grawitacja szaleje i ciągnie człowieka na różne, nieautoryzowane strony. To trzeba przeżyć. Jestem zachwycona, chociaż Prawie Mąż wyrzucił mnie z niej, gdy ponoć całkowicie pozieleniałam na twarzy. Wychodziłam prawie po czterech. Zieloności całe szczęście nikt nie udokumentował.

A tu jeszcze, również dla proszących, zdjęcie z jednej z ostatnich strzelanek.



Wybaczcie, że tylko to jedno, ale nadal nie zapytałam o zgodę na zamieszczenie zdjęć innych osób, które na tychże zdjęciach się pojawiają. No. To by było na tyle tym razem. Do zobaczenia!!!

8 komentarzy:

  1. HIHI konik jest REWELACYJNY !! zresztą wszystkie zwierze fajne :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa skleroza podrap Kociurkę za uszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Konik faktycznie świetny! A co do breloczków (to raczej sznaucer ewentualnie terier ,ale na pewno nie ratlerek:)) są cudne!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super konik i psiaki (przychylam się do komentarza wyżej ;))! Chylę czoła przed Twoimi przebojami z maszyną (moja trochę przypomina Twoją Tułę)! Super, że napisałaś coś o tym Singerze, będę się wystrzegać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie wiem, mi najbardziej podoba się mysz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Koń jest super, ale cóżeś tak scichła?

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafiłam tu po raz pierwszy i bardzo mi się u Ciebie podoba:) Świetnie wykombinowałaś tego konika, do tego elegant z niego. Piękne szycie.Pozdrawiam,Ania

    OdpowiedzUsuń