poniedziałek, 18 lipca 2011

Pijackie trio i zakochanie


Hejeczka!

Bardzo Wam dziękuję za ostatnie maile i komentarze wspierające, to przemiłe wiedzieć, że gdzieś tam w świecie Ktoś ciepło o mnie myśli i trzyma kciuki. Kochane jesteście ;)


Dzisiaj oszczędzę Wam wyliczanki, pokrótce tylko opowiem:

Lista wysłanych CVłek przekroczyła dziś 1200 szt. Byłam na jednej rozmowie kwalifikacyjnej, gdzie przy ogromnych wymaganiach (które – jak mi uświadomiono spełnia co drugi człowiek w wieku reprodukcyjnym) zaproponowano stawkę 6,80 brutto za godzinę i ¾ etatu. Odmówiłam. Szukam dalej.

Chłop wrócił z jednej delegacji i natychmiast pognał w następną.

Przyjaciółka obroniła magistra na 4,5 (jestem mega dumna Nam :*) i nie wyczilautowała się, bo nie ma w naturze. Nerwicuje się dalej. Moja NAP też na dyplomie ma 4,5 tak więc otaczam się ludźmi wysokich lotów :)

Zagęszczenie kotów na metr kwadratowy nie zmieniło się, natomiast ilość kotów GRZECZNYCH sięgnęła dna :)


Dzisiejszy (a właściwie wczorajszy, bo minęła północ) wieczór spędziłam pod hasłem „poczytaj mi, mamo” – ja działałam ręcznie, a moja Madre niezastąpiona czytała mi na głos ;) W tak pięknych okolicznościach przyrody … i niepowtarzalnej… poczyniłam owo Pijackie Trio. Pomysł ulągł się we mnie już dawno, czyhałam tylko na materiały oraz czas. Na czas, jak wiadomo, wpływu nie miałam – sam się objawił. Materiału natomiast dostarczył mi tak zwany „element”, który lubuje się popijaniem napojów wyskokowych po bramach i zaułkach i pozostawił flaszki (opróżnione) na skrzynce pocztowej w mojej bramie. Szpagat posiadałam własny, koronkę i guziczki takoż, plus materiał brązowy na denka i taśmę klejąca dwustronną gładką też. Z satysfakcją, po raz pierwszy, użyłam nabytej onegdaj w Lidlu glutownicy. Efekt, jak widać.












Praca dość żmudna, ale przyjemna. Butelki mogą służyć za wazoniki (nie wiem jak u Was, ale u mnie w domu zawsze brakowało takich na jednego kwiatka, zwłaszcza, jeżeli był to kwiatek krótki).


Co do zakochania zaś... jest takie jedno zwierzątko, które powszechnie uznawane jest za szkodnika i raczej się go nie lubi. Lwia część babskich hord boi się go, jak samej śmierci, panowie raczej się brzydzą. A wszystko przez ogon (on wcale nie jest łysy, przysięgam, pokrywa go miły w dotyku meszek!). Tak. Mówię o szczurach. Niektóre z Was wiedzą, że darzę je szczególną atencją. No, ale zobaczcie same, jak można nie kochać takich pyszczków!



Nie chodzi mi jednak o żywe szczury, w tych zakochiwać się nie muszę, bo uwielbiam je od małego. Byłam niedawno z Madre na kawce w pewnej niedawno otwartej kawiarence – Cafe Bebe, znajdującej się przy ulicy Strzeleckiej w Poznaniu. Wystrój bardzo przyjemny, bo poniekąd rękodzielniczy, kawka pyszna, jedzenie apetyczne. Kawiarnia ciekawa o tyle, że nastawiona jest na rodziny i przystosowana do przyjęcia dzieci – osobna sala dla maluchów (bawialnia), funkcjonalna łazienka (również z osprzętem dla dzieci), osłonięty intymny kącik dla mam karmiących. Świetny pomysł i zacne wykonanie. Zakochałam się jednakże nie w kawiarni jako takiej, a w zabawkach, które można tam kupić. Otóż nabyć w Kafe Bebe można przytulanki z serii Deglingos.
Ja wiem, że mega drogie. Ja wiem, że nie każdemu do gustu przypadną. Ja wiem, że to szczur… Ale zakochałam się. I choruję na chcenie tak, że aż boli. Jedyne 136zł. Deglingos Ratos. Cudowny.



Mam gwiazdki w oczach jak na niego patrzę. Będę musiała dodać do chcę-listy po prawej ;)

Dzięki za wytrwałość.
Do zobaczonka. I dobranoc :***

6 komentarzy:

  1. Fajne butle :) A szczurka może sama spróbowałaby popełnić?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę nawet tzw. "element" może być społecznie pożyteczny. W innym przypadku dla powstania tak pięknych wazoników musiałabyś popaść w alkoholizm. A tak ktoś za Ciebie poopróżniał szkło. Powstały świetne wazoniki, a odsetek pijanych polaków nie wzrósł. Co do myszy jest rzeczywiście cudna, ale cena wydaje mi się wygórowana. A może obejrzyj ja dobrze i spróbuj refabrykować. Toć ty szyciowo sprawna jesteś! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sprawdzić kafejkę :o)
    Też myślę, że sama spokojnie zrobisz sobie takiego szczurka- z Tildą wyszło CI świetnie!
    Z butelkami zresztą też :o)
    Trzymam kciuki za pracę!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozbroiłaś mnie tą ilością CVłek!
    Co się dzieje w tym kraju? Mocno trzymam kciuki i wierzę, że lada dzień ktoś do Ciebie zadzwoni:)
    Buteleczka cudna-prosta a taka piękna!
    Zapraszam do mnie po wyróżnienie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczurki i myszki są przekochane, przeurocze i przesłodkie. Materiałowy szczurek zabawny choć to żywe słonko bardziej mi się podoba;)))
    I nie mogę się oprzeć: może byście Obywatelko sami popełnili szytego szczurka?;)))))

    OdpowiedzUsuń