poniedziałek, 27 czerwca 2011

Lalkowo i w ogóle...


Salve!



Czerwca końcówka ucieka, rok się przesilił i teraz już górki do świąt :P za oknem pogoda mieszana, długi weekend czerwcowy odfajkowany. Bilans podsumowujący końcówkę półrocza :

- zdobyta praca: 0
- wysłanych cv: 812 (stan na 25.06)
- odpowiedzi na wysłane cv: 3 (w tym negatywne: 3)
- działający komputer: 0
- nie działający/nie całkiem działający komputer: 2
- chłop w domu: 0
- chłop w delegacji: 1
- znerwicowana przyjaciółka przed obroną magistra: 1
- wychilloutowana przyjaciółka: 0
- sprawna kończyna górna: 1
- niesprawna kończyna górna: 1
- kotów w domu: 2
- szalejących kotów w domu: 2
- grzecznych kotów w domu: 0,5
- ogólny stosunek do świata i ludzi: ambiwalentny

Ale wciąż się trzymam. Z pozytywów: dzisiaj przyszła do mnie paczuszka z dalekiego kraju:



A w niej śliczna laleczka – fotografka od Kasi z bloga worqshop, wykonana na wymiankę ogłoszoną przez Anitę z bloga Anita się nudzi. W parze wylosowałam właśnie Kasię i od niej otrzymałam tę piękność.





Wykonana jest perfekcyjnie, nie mogę się na nią napatrzeć, co chwilę biorę ją do ręki, żeby pooglądać.

Ja natomiast wysłałam do Kasi taką oto lalę .





Jest to zmodyfikowany szablon tildowy i jestem z niej całkiem zadowolona.

W międzyczasie czynię kolejne chusteczniki. Ostatnio takie dwa.





Koty przyprawiają mnie o zawał. Ucieczkami na balkon, za okno i chowaniem się tak, że szuka się ich dwie godziny. A potem, kiedy człowiek dochodzi do wniosku, że juści musiały wyparować, bądź uciec przez dziurkę od klucza, kot objawia się z nikąd z miną „no przecież tu jestem”. Ostatnio się zmobilizowałam i zabrałam gady na ogródek. Pożądające wolności w domu, na łonie były raczej przestraszone i skonsternowane. Na marginesie: Kacperek niczym Houdini potrafi wyleźć z kocich szelek i przyprawić mnie o kolejny zawał…







A Bazylii robi się coraz więcej, co jest dziwne, bo je mniej więcej tyle samo ile Kacperek.



A na ogródku poziomki *__*



Buziole!!!

6 komentarzy:

  1. Śliczna ta Twoja laleczka! Chusteczniki też fajne (szczególnie ten drugi).

    Życzę powodzenia w poszukiwaniu pracy i ogólnie bardziej pozytywnych emocji :o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne lale, OBIE!! A chusteczniki Cię chyba wciągnęły ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. super, ze dotarla!! hura! ja swoja-twoja widzialam na razie na skypie wczoraj!! :):) i jestem in love, jutro rodzice beda wysylac wiec powinna powedrowac do ''dalekiego kraju'' juz jej szykuje miejsce w sypialni :)i mam nadzieje, ze ta lista na gorze posta niedlugo zmieni sie na bardziej zadowalajaca!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne lale:)
    Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga i na " wymiankę podróżniczą" :
    http://kasiulkowetwory.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie- ARTYSTKA26

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakbym czytała pamiętnik Brdget Jones. Współczuję 1 niesprawnej kończyny i 0 odpowiedzi na CV. Ale nie łam się z doświadczenia lepiej znaleźć pracę do rzeczy niż wziąć coś na tymczasem byle jakiego bo się utknie na amen. Sama tak utknęłam na 3 lata w toksycznej firmie, która całkiem zatruła mi poczucie własnej wartości. Laleczki cudne - obie. Jak robisz takie rzeczy to z samopoczuciem nie jest chyba tak najgorzej :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie te koty podobny w tych swoich zachowaniach. Zawał poszukiwawczy przechodzę statystycznie rzecz biorąc raz dziennie;) Obie lale piękne:) Podobno dobre rzeczy rodzą się w bólach. Mam nadzieję, że tak będzie z pracą której szukasz.

    OdpowiedzUsuń