Oj zapuściłam się trochę, jak to zwykle ze mną bywa - jak uprzedzałam systematyczność nie jest moją najmocniejszą stroną. Jednakże patrząc na ilość odwiedzin (haha) i komentarzy (hahahaha) nie czuję jakichś specjalnych wyrzutów sumienia ;)
Selawi jak to mawiają.
Mimo braku znaków życia trochę się na twórczym ugorze mojego życiowego poletka dzieje, czym - niniejszym - chwalę się.
Tak więc po pierwsze - przyszła wiosna. Wiem, dość trudno w to uwierzyć. Patrząc za okno myślę, że Wiosna przybyła nie tyle incognito, ile w pełnym kamuflażu! W piątek rano gotowa byłam przysięgać, że mamy listopad a nie maj!
W ten weekend udało mi się po raz pierwszy tego roku zażyć trochę ogródkowych przyjemności, a i to z przerwami w postaci burz i ulew, nie mniej jednak ogrodowa sobota była bardzo udana.
Jak wiadomo powszechnie - deszczyk majowy sprzyja wzrostowi, a deszczyku jest naprawdę, naprawdę dużo. Wszystko kwitnie!
Rododendron:
Przepiękna azalia:
i przytulona do niej serduszka:
i druga serduszka:
I niezapominajki cudne:
I inne piękności:
A jak coś JESZCZE nie kwitnie, to zabiera się za kwitnienie ;)
Ogród wygląda teraz prześlicznie.
Z daleka:
i z bliska:
A wieczorem było tak:
ahhh....
Po drugie: udała się niespodzianka na Dzień Matki dla mojej Madre.
Niespodzianka PRZED wyglądała tak:
i tak:
Zaś PO wyglądała tak:
A przesympatyczny Pan, u którego kupowałam beczkę (wyrabia ręcznie takież beczki oraz rozmaite wiklinowe cudeńka na miejscu, na giełdzie kwiatowej przy Drodze Dębińskiej) dorzucił "na szczęście" takiego cudnego grzybka:
DO prezentu dołączona była jeszcze Roma, o której poniżej. Dar został przyjęty i zaakceptowany ;)
Po trzecie: robię rzeczy
Kwiatuszki, na które tutka zamieściła w sieci Miszelka:
Filcaki
Wcześniej nie było ku temu okazji, więc przy prezentacji Nowego, mam przyjemność przedstawić Misiowe Trio.
Feliks: Feliks, czyli szczęśliwy, jest pierwszym misiem, który pojawił się na moim biurku. Ma 65mm wzrostu i piękne zielono-fioletowo-turkusowe ciałko. Ze względu na szczęście, które reprezentuje, Felix zostaje ze mną.
Depresyjny Emo - miś jak widać jest czarny i ma grzywkę. Do tej pory się nie przedstawił, ale obiecał, że nie będzie się ciąć. Emo-miś powstał na zamówienie mojej N i u niej zamieszka, kiedy do parki pojawi się Miś-metal.
i Nowy, moje dzieło sprzed tygodnia. Zdradzę Wam, że nowy ma na imię Kleofas i stanie się dla kogoś dniomatkowym prezentem. Miś w kolorze turkusowo-pomarańczowo-żółtym ma za zadanie energetyzować kolorami.
Jerzyk:
Owoc deszczowego popołudnia:
Żółwik: ma na imię Bonifacy i został wykonany z podpuszczenia Qlkowej na festyn w Zielonej Górze.
Roma - jest Panią Żabową. Dołączona została do prezentu dla mojej Madre i zamieszka w Jej pokoju. Namęczyłam się nad nią. Uffff.
No... póki co to wszystko. Mam nadzieję, że zrehabilitowałam się w oczach Sieci za tak długie milczenie. Obiecuję poprawę.
Buziaki
DM Mi.
Piękny prezent dla Mamy i cudne ogródkowe zakątki! Uwielbiam serduszkę - to taka urocza roślina! i super, że masz tę białą odmianę! Miśki emo przesłodkie! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam...:D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że mamy taki sympatyczny ogródek. Na zdjęciach kwiaty wyglądają bajecznie -szczególnie ten ostatnio podarowany.
OdpowiedzUsuń