wtorek, 20 listopada 2012

Koń i pierwszy własny Tardis.

Hejka! No i proszę, jak ten czas szybko leci - połowa listopada przetruchtała obok, nie machając nawet łapką na pożegnanie, za chwilę święta, koniec roku i kolejny krzyżyk na kark. Heh.

W tak zwanym międzyczasie będę mieć egzamin służbowy. Ważny i trudny. I jak to ze mną bywa miast się uczyć wyszukuję sobie działania zastępcze. Ot - gotowanie. Sprzątanie szafek w kuchni. Hiper ważna książka, która leżała na półce trzy lata. ale musiałam ją przeczytać teraz-natychmiast. Takie życie :P

 Ot na przykład konik ;)





Pamiętacie mój wpis o ręcznie robionych Tardisach? Od mojej Niewiadomoco dostałam swojego pierwszego: wycinanko-sklejankę z tektury. Uwielbiam go - stoi na biurku i mogę się na niego gapić. I wyobrażać sobie hje hje....





Serdecznie polecam sesje zdjęciowe na zaspanym kocie, jako sprawdzian cierpliwości tegoż.
A po ilu zdjęciach twój kot sobie pójdzie? ;P

Do następnego!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz