Cześć, Kochani.
Wbrew pozorom żyję, funkcjonuję i jakoś się mam ;) serio serio. Może i nadal daleko mi do słodkości miodu i gładkości masła, ale powoli pełznę do przodu. Dziś kilka migawek z wycieczki do Częstochowy:
- obowiązkowo Jasna Góra:
Przyjemność zwiedzania psuły mi TABUNY ludzi, zachowujących się niekoniecznie adekwatnie do miejsca i wszędobylskie stragany z chińską i inną tandetą (portrety JPII w towarzystwie piesków z kiwającymi głowami, pęki różańców obok plastikowych pistoletów i mieczy, lepiej lub gorzej przedrukowany Cudowny Obraz na: długopisach, ramkach, breloczkach, kulach z wodą, koszulkach, wachlarzach, zegarkach, kubkach, torbach, przypinkach itd., góralskie oscypki, krakowskie obwarzanki, podlaskie sękacze, poznańskie rury, popcorn, amerykańska kukurydza z masłem. Masakra. Możliwe, że z powodu soboty, ale niesmak mam…)
- spacer deptakiem:
Piać ławeczkę z poetką, ważne, że kot był!
Wbrew pozorom żyję, funkcjonuję i jakoś się mam ;) serio serio. Może i nadal daleko mi do słodkości miodu i gładkości masła, ale powoli pełznę do przodu. Dziś kilka migawek z wycieczki do Częstochowy:
- obowiązkowo Jasna Góra:
Przyjemność zwiedzania psuły mi TABUNY ludzi, zachowujących się niekoniecznie adekwatnie do miejsca i wszędobylskie stragany z chińską i inną tandetą (portrety JPII w towarzystwie piesków z kiwającymi głowami, pęki różańców obok plastikowych pistoletów i mieczy, lepiej lub gorzej przedrukowany Cudowny Obraz na: długopisach, ramkach, breloczkach, kulach z wodą, koszulkach, wachlarzach, zegarkach, kubkach, torbach, przypinkach itd., góralskie oscypki, krakowskie obwarzanki, podlaskie sękacze, poznańskie rury, popcorn, amerykańska kukurydza z masłem. Masakra. Możliwe, że z powodu soboty, ale niesmak mam…)
- spacer deptakiem:
Piać ławeczkę z poetką, ważne, że kot był!
- wycieczka zabytkowym autobusem:
Przypadkowa, darmowa i ciekawa. Stare maszyny miały jednak duszę, nie to co teraz. Chociaż momentami staruszek jechał jakby miał „jajowate” koła (góra-dół-góra-dół-góra-dół, a droga prosta…) było bardzo przyjemnie ;)
Wygląda jakbym nic nie kraftowała ostatnio, co? A błąd, mam na warsztacie kilka projektów, których na razie nie mogę pokazać ;)
Z rzeczy czynionych w tak zwanym „międzyczasie” haftowany kacperkopodobny kot:
I popełniony niegdyś chustecznik według wzoru znalezionego w sieci. Było ich kilka. Poniżej mój własny, bo rezolutnie rozdałam resztę, nie fotografując.
Na zewnątrz łączka moja ulubiona.
Jestem całkiem zadowolona.
Buziole!
Wycieczka zabytkowym "ogórkiem" na pewno była fajna ;) Co do haftowania - chylę czoła, bo cierpliwości do tego nie mam. Śliczny kotek na haftowanym obrazku :-)
OdpowiedzUsuńAle miło, że udało mi się w końcu Ciebie znaleźć wśród miliona blogów;) Trochę się tutaj porozglądałam i jestem oczarowana Twoimi pracami. Częstochowa zawsze ma swój urok, a takim ogóreczkiem sobie jechać- bajka:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
P.S. Wybierasz się na nocne scrapowanie do Kasi?
Kochana! Wycieczka super! Trzymam kciuki za Was! Kotek boski a jakie Ty masz śliczne pazurki!!!
OdpowiedzUsuń