Heloł!
Weekend przeleciał jak z bata strzelił, ani się obejrzeliśmy a musieliśmy z PrawieMężem wracać do nas na wieś. Całą drogę lało. Pogoda za oknem nie nastraja optymistycznie niestety, z właściwym dla listopada uporem mży, siąpi i mgli się. Ujawnia się moje skrzętnie skrywane pod podszewkę usposobienie delikatnie melancholijne. Objawia się głównie tym, że PrawieMąż dostanie na obiad kupną pizzę, bo ja zległam z herbatką i laptopem na łóżku, mam nadzieję narobić zaległości w Waszych blogach, bo przez weekend nie było okazji poczytać.
Z inszych inności - ku zdumieniu wszystkich, w tym rozbawionym PrawieMęża i śmiertelnym Rodzicy mej, złapałam się za igłę. No ciągnie mnie do szycia, no. Mimo antytalentu chce mi się, a na chcemisia, jak wiadomo, nic zaradzić się nie da. Porażające efekty tego natchnienia objawiają się następująco:
Kot dla mojej Nam, w kolorze, którego obie nie znosimy :D
Równie różowa mysz, z wyszperanego starego chińskiego szablonu:
Granatowa mysz, z szablonu przerobionego przeze mnie :D
A tu cała ferajna, włącznie z wyłupiastym ptasiorem, którego nie dało się sfotografować samodzielnie:
Maman twierdzi, że nie najgorsze jak na początek i całkiem ładne jak na mnie. To się nazywa komplement, prawda? Sesese :D
W sesji zdjęciowej ponadto udział wziął mój parapet, zamieszkany przez dwa kwiaty z LeroyMerlin'a (google twierdzi, że to Fitonia) i jeden z biedronki, który podobno jest kawą typu Arabica, oraz jeża z wyprzedaży w Auchan :D; a także fragment widoku zza okna i "aparat fotograficzny", któremu to sprzętowi zawdzięczacie "doskonałą" jakość zdjęć :D
Aha, Madre, moje ptasiorki siedzą tak:
,a ta sznurkowa "doniczka" w użyciu wygląda tak:
No, będzie tego, idę odgrzewać pizzę :D Narazinko!
Weekend przeleciał jak z bata strzelił, ani się obejrzeliśmy a musieliśmy z PrawieMężem wracać do nas na wieś. Całą drogę lało. Pogoda za oknem nie nastraja optymistycznie niestety, z właściwym dla listopada uporem mży, siąpi i mgli się. Ujawnia się moje skrzętnie skrywane pod podszewkę usposobienie delikatnie melancholijne. Objawia się głównie tym, że PrawieMąż dostanie na obiad kupną pizzę, bo ja zległam z herbatką i laptopem na łóżku, mam nadzieję narobić zaległości w Waszych blogach, bo przez weekend nie było okazji poczytać.
Z inszych inności - ku zdumieniu wszystkich, w tym rozbawionym PrawieMęża i śmiertelnym Rodzicy mej, złapałam się za igłę. No ciągnie mnie do szycia, no. Mimo antytalentu chce mi się, a na chcemisia, jak wiadomo, nic zaradzić się nie da. Porażające efekty tego natchnienia objawiają się następująco:
Kot dla mojej Nam, w kolorze, którego obie nie znosimy :D
Równie różowa mysz, z wyszperanego starego chińskiego szablonu:
Granatowa mysz, z szablonu przerobionego przeze mnie :D
A tu cała ferajna, włącznie z wyłupiastym ptasiorem, którego nie dało się sfotografować samodzielnie:
Maman twierdzi, że nie najgorsze jak na początek i całkiem ładne jak na mnie. To się nazywa komplement, prawda? Sesese :D
W sesji zdjęciowej ponadto udział wziął mój parapet, zamieszkany przez dwa kwiaty z LeroyMerlin'a (google twierdzi, że to Fitonia) i jeden z biedronki, który podobno jest kawą typu Arabica, oraz jeża z wyprzedaży w Auchan :D; a także fragment widoku zza okna i "aparat fotograficzny", któremu to sprzętowi zawdzięczacie "doskonałą" jakość zdjęć :D
Aha, Madre, moje ptasiorki siedzą tak:
,a ta sznurkowa "doniczka" w użyciu wygląda tak:
No, będzie tego, idę odgrzewać pizzę :D Narazinko!
Ja tam nie wierzę, że pierwszy raz szyłaś:) Myszki są słodziutkie:)))
OdpowiedzUsuńoooooo , jakie szyjątka fajne:D
OdpowiedzUsuńZwirzaczki jak mówiłam fajne, a jak na początkującą krawcową nawet bardzo ładne. Natomiast ptasiory nad wrzosem wyglądają rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńOch jakie słodkie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na blogu i wszystkie dobre słowa.Miło mi na serduchu.
Ślę pozdrowienia i uściski pełne słońca:)
Fajniusie te Twoje stworki:)
OdpowiedzUsuńZapraszam:)
http://szuflandia-malutkiej.blogspot.com/
Stworki u Ciebie królują...Dziękuję za odwiedziny...Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzinki i ciepłe słowa. Niezwykle mi miło:)
OdpowiedzUsuńStworzone przez Ciebie stworki bardzo sympatyczne.Szczególnie granatowa mycha przypadła mi do gustu.
Pozdrawiam serdecznie:)