Uprzedzam wyraźnie, uczciwie i z góry - NIE JA WYCZAROWAŁAM TEGO ANIOŁA!
Powiedziawszy sobie tę fundamentalną rzecz, wyjaśnię jak było. Otóż: prawda jest taka, że po Waszych blogach uwielbiam szperać, co sami możecie ocenić przeglądając dział "Poczytajka" - to moja codzienna lektura. I patrząc na te wszystkie cudeńka, które produkujecie mam randomalnie:
-przypływy natchnienia/weny "może ja też umiem"
-napady chandry/depresji/doła "ja też chcę tak umieć"
-ataki wściekłej zazdrości "czemu on/ona umie a ja nie"
-nagłe zachorowania na chcenie "pożądam!"
W aspekcie tildowych aniołków przeszłam przez wszystkie etapy poza pierwszym (nawet nie próbuję, póki nie będzie maszyny do szycia) i to nie jeden raz. Sposobiłam się do zakupu, ale jakoś zawsze tak nie umiałam się zdecydować... Kiedy Darsi z Kolorowego Zacisza napisała u siebie, że otwiera sklep, gdzie owe piękności pójdzie zmacać i w ogóle doświadczyć organoleptycznie wiedziałam, że prędzej czy później się tam zjawię. A później cała ta kołomyja z rzucaniem/szukaniem pracy, zmianą miejsca pobytu itd itp, zupełnie nie miałam ku temu głowy. A potem nagle okazało się, że do Mietkowa, gdzie sklep ów się znajduje z Żarowa, gdzie mieszkam - mam przysłowiowy rzut beretem (bo co to jest 18 km?). Trochę bruździły mi godziny otwarcia, bo zamknięcie sklepu zbiegało się z końcem pracy PoMałża, a ja jako osobnik całkowicie niemobilny (a samozaparcia na pieszą wędrówkę brak) nie miałam się jak dostać. Niemniej jednak udało się wreszcie, ekspedycja została dokonana. W sklepie, gdzie rezydował czasowo Darsiny małżonek dopadłam cudeniek, zmacałam, obejrzałam, obwąchałam zgoła i wybrałam!
O takiego wybrałam:
Później w okolicznościach sprzyjających zostaliśmy z PoMałżem zaproszeni na herbatkę do Darsi, gdzie mieliśmy przyjemność poznać również Gosię z Leniuchowa i Darsiowego Syna (dziecię nader grzeczne, ciche i bezwonne). Pogadałyśmy, podpisałyśmy pewną tajemniczą umowę ;) i w przemiłej atmosferze rozstałyśmy się. Wzorem terminatora rzekłam "I'll be back", co też mam szczery zamiar uczynić.
Swoją drogą polecam sklepik Kolorowe Zacisze - co innego oglądać cuda z ekranu komputera, a co innego mieć możliwość osobistego pomacania - osobiste lepsze. Żałuję tylko, że PoMałż tupał, bo nie skończyłoby się na jednym aniołku (TYLE BYŁO PIĘKNYCH RZECZY), ale to nic straconego ;) Daleko nie jest (myśli nad rowerem).
Mojego aniołka zaś, jak się okazało - wyczarowała Delfina z Niespokojną Duszą :), jest to jedna z "Groszkowych sióstr". Już się u mnie zadomowiła:
Zachwyciła się bronkową dynią:
Zaprzyjaźniła z samym Bronkiem:
A teraz siedzi na parapecie, skąd ma widok na całe mieszkanie:
Cudna jest, czyż nie? Niech nam stróżuje ;)
A! I jeszcze jedna rzecz. Dziewczyny potrzebuję pomocy! Za Chiny ludowe nie potrafię rozeznać się we wstawianiu zdjęć z flickra ;( Pomożecie?
są niesamowite! masz talent do takich robótek :)
OdpowiedzUsuńps. u siebie odpisałam Ci gedzie znajdziesz sprawdzone tofu :)
pozdrawiam!
Paula
No , Delfina ma talent.Nie pogada ;))) A co do flickra,to ja cichociemna jestem ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Witam.:))) To ja się z prawej znalazłam chyba przez niedopatrzenie albo przez małżeństwo z artystą. Bo jedyne co produkuję samodzielnie to kurz i śmieci. Pozdrawiam serdecznie - aniołek cud miód.
OdpowiedzUsuńniestety na flickru się nie znam, więc nie pommogę :) bardo fajne filcowe zwierzaczki robisz! hm, filc jest dla mnie czarną moagią, tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńtakie kolczyki jak pokazałaś najbardziej lubię - dyndające i nieprzepełnione, super :)
pozdrawiam :)
Dopiero podpatrzyyyyłam post :) Dlaczego mi się nie wyświetla Twój blog w pasku bocznym? - musze to naprawić choć dam sobie głowę uciąć, że Cię tam wrzucałam :) Baaaaardzo mnie ucieszyła Twoja wizyta - zapraszam przy każdej nadarzającej się okazji :)))
OdpowiedzUsuńNo,ja też jakaś okropna gapa jestem,a tak przemiłych ludzi,totlnie przez przypadek poznałam.Oczywiście miłe zaskoczenie,gdyż gęby się niezamykały.Teraz tylko przypieczętować brudziem,i małym co nie co.i nowa znajomość będzie już zawarta i zwarta.Więc,jak by co,to musimy się jeszcze zgrać.A,że nocki teraz dłuższe,i wekendy milsze do posiedzen, trzeba się jeszcze umówić.To do następnego.Pozdrowionkaaaaaa
OdpowiedzUsuń