Tak, tak. Znowu się kajam, za takie długie milczenie, ale przecież uprzedzałam, że systematyczność nie jest moją najmocniejszą stroną, prawda?
Za oknem lato w pełni. Po arktycznej zimie i mega długiej wiośnie, słonko wreszcie zaczęło zdrowo przypiekać. Wspominałam, że nie lubię upałów? A wspominałam, że malkontencę? Nie? No, to teraz wspominam.
Lato wpływa na mnie raczej dziwnie. Bo zamiast rozkoszować się dłuuugimi dniami i możliwością przysmażenia się na brąz, wszystko zaczyna mnie złościć. A bo gorąco, a bo duszno, a bo ludzie w tramwaju śmierdzą... A najbardziej na siebie, bo już sama swojego marudzenia znieść nie mogę. Nic tylko nakłaść sobie po pysku :(
Trochę "robię". Chwilami kradzionymi pokątnie, bo mimo, że dni dłuższe, tego czasu wolnego jakoś nie przybywa.
Tak więc:
- coś, co miało być babeczką (mam ostatnio fazę na babeczki), a wygląda raczej jak nadtopione lody :/
Jeżeli ktoś dysponuje tutorialem JAK zrobić filcowane na sucho babeczki/muffinki, dozgonnie wdzięczna będę za udostępnienie.
- coś co miało być wesołym wielorybkiem, a wygląda raczej jak... no... tak wygląda:
Na marginesie, musicie wybaczyć tę tragiczną jakość zdjęć pod względem zarówno technicznym jak i artystycznym, ale z aparatami ja się nigdy nie umiałam dogadać. Mój bracik - owszem, ja - bynajmniej.
- miś, który powędrował do ENAPE, a którego nowa Właścicielka postanowiła chytrze przerobić na dziewczynkę. Jak tylko zobaczę efekty, podzielę się nimi. Póki co, miś w swoim męskim wcieleniu:
- miś, który powędrował do Michelle, a któremu nie zdążyłam pstryknąć fotki, sposiłkuję się więc zdjęciem z Miszelkowego Schowka:
Ponadto nieco kolczyków: Kolory na zdjęciach nijak nie przystają do rzeczywistości i nie mam pojęcia jak to zmienić :(
No... reszta niebawem. Pozdrawiam gorąco.
DM Mi
Za oknem lato w pełni. Po arktycznej zimie i mega długiej wiośnie, słonko wreszcie zaczęło zdrowo przypiekać. Wspominałam, że nie lubię upałów? A wspominałam, że malkontencę? Nie? No, to teraz wspominam.
Lato wpływa na mnie raczej dziwnie. Bo zamiast rozkoszować się dłuuugimi dniami i możliwością przysmażenia się na brąz, wszystko zaczyna mnie złościć. A bo gorąco, a bo duszno, a bo ludzie w tramwaju śmierdzą... A najbardziej na siebie, bo już sama swojego marudzenia znieść nie mogę. Nic tylko nakłaść sobie po pysku :(
Trochę "robię". Chwilami kradzionymi pokątnie, bo mimo, że dni dłuższe, tego czasu wolnego jakoś nie przybywa.
Tak więc:
- coś, co miało być babeczką (mam ostatnio fazę na babeczki), a wygląda raczej jak nadtopione lody :/
Jeżeli ktoś dysponuje tutorialem JAK zrobić filcowane na sucho babeczki/muffinki, dozgonnie wdzięczna będę za udostępnienie.
- coś co miało być wesołym wielorybkiem, a wygląda raczej jak... no... tak wygląda:
Na marginesie, musicie wybaczyć tę tragiczną jakość zdjęć pod względem zarówno technicznym jak i artystycznym, ale z aparatami ja się nigdy nie umiałam dogadać. Mój bracik - owszem, ja - bynajmniej.
- miś, który powędrował do ENAPE, a którego nowa Właścicielka postanowiła chytrze przerobić na dziewczynkę. Jak tylko zobaczę efekty, podzielę się nimi. Póki co, miś w swoim męskim wcieleniu:
- miś, który powędrował do Michelle, a któremu nie zdążyłam pstryknąć fotki, sposiłkuję się więc zdjęciem z Miszelkowego Schowka:
Ponadto nieco kolczyków: Kolory na zdjęciach nijak nie przystają do rzeczywistości i nie mam pojęcia jak to zmienić :(
No... reszta niebawem. Pozdrawiam gorąco.
DM Mi
Prześliczne..,.podziwia!
OdpowiedzUsuńCiepło pozdraiam i dziękuję za serca z odwiedzinki na blogu.Miło mi bardzo:)
dziękuję za miłe słowa :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne filcaczki:) a ta lodowa babeczka pychotka;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki, Agnieszka.