środa, 10 października 2012

TARDIS - chora na chcenie...

Tak, jakby ktoś nie zgadł - jestem na etapie Doktora Who (odkrytego dzięki Mniufoniastej Szyszce).
Wszystko Tardiso-podobne wzbudza we mnie entuzjastyczny kwik zachwytu. No, ale oceńcie sami, czyż można się nie zachwycać takimi cudeńkami:













Czy ktoś może zapalił się do obdarowania piszącej-te-słowa własnoręcznie zrobionym Tardisem?
Las rąk xD
Buziole :***

1 komentarz:

  1. Jakbym umiała szyć, to bym Cię obdarowała, a i sama spod poduszeczek nie wylazła :D

    OdpowiedzUsuń