wtorek, 26 października 2010

Rękodzieło inaczej

Heloł!

Jako już wiecie, jestem fanką wszystkiego, co robione ręcznie - czy będą to produkowane przez Was z wielkim talentem kartki okazyjne, czy rozmaitej proweniencji scrapy, czy szydełkowe cudeńka, decu, filce, itd itd, aż po misternie rzezane w drewnie ściany wiejskich chałupek. Wybrawszy się w niedzielne przedpołudnie z PoMałżem na targi modelarskie, miałam okazję zaznajomić się z nieco innym gatunkiem rękodzieła - różnorakimi modelami. 

Przez obszar modeli lotniczych przebiegliśmy dość szybko jako, że tłok był niemożebny (a to z racji faktu, iż targi modelarskie zostały połączone z targami zabawek (sic!) i kręcił się tam tabun rodzin z drobnymi dziatkami, które w nosie mając pełen profesjonalizm i pietyzm wykonania poszczególnych modeli, brały w łapki i niestety niszczyły co drobniejsze cacuszka - osobiście byłam świadkiem jak dziecko lat na oko dwóch, capnęło z podestu (na kórym był napis "nie dotykać eksponatów") ultradelikatny model śmigłowca i zrobiło z niego smętną kupkę patyczków, przy czym oburzona mama (która w tym czasie zapatrzyła się na inne latające cuś) niczym walkiria ruszyła na pana, który słusznym gniewem zapałał na taką niszczycielską działalność  i ryknął na dziecko samemu mając łzy w oczach.  Może przemawia przeze mnie bezdzietność, ale maluchy puszczone samopas - raczkujące po torze wyścigu driftingowego PODCZAS trwania zawodów - wywoływały u mnie coś na kształt piany na ustach i po wystawie chodziłam autentycznie zła. Uhhhh)  pstryknęłam tylko ze dwie fotki i to na chybcika (kiedy PoMałż kupował sobie latający helikopterek do zabawy za złotych polskich sto XD), z których do pokazania od biedy nadaje się tylko ta:

Cudeńka prawda?



Po obiektach latających były pociągi wywołujące gwiazdki zachwytu w oczach PoMałża (chłopcy i te ich kolejki ;). Muszę przyznać, że było na co popatrzeć:

- lokomotywa wykonana w całości z kartonu (!)

żałuję, że była za szkłem i nie szło jej obmacać, a tak muszę wierzyć winietce przy gablocie :(

- duuużo różnych pociągów:

Zauważcie ten błysk w oczach PoMałża. Nieee, nie ten refleks od flasza, ten drugi błysk :/

- gigantyczne i naprawdę przecudnie wykonane makiety torów dla kolejki:

Nie wycinałam już Pana ze zdjęcia (możliwe, że to autor zaprezentowanego kawałka makiety) ale nijak nie szło cyknąć cudeńka bez przydatków ludzkich :/

- fanatyk (PoMałż) oczywiście wypatrzył na makiecie wartburga, chociaż wartburg miał ze trzy centymetry długości. To ten oliwkowy.


- mnie osobiście oko zawisło na mistrzowsko wykonanym modelu tramwaju:


- a jako fanka fantasy z autentyczną przyjemnością zagapiłam się na to:

Tak! To profesjonalnie RĘCZNIE wykonana replika Żądła należącego do Frodo we Władcy Pierścieni :D Jak klikniecie na zdjęcie - powiększy się. Widać tam również naszyjnik Arweny i sprawcę całego nieszczęścia - pierścień. Wszystko przepiękne!

- a to, Moje Kochane, potencjalne gigawyzwanie dla dekupażystek.

Niestety nie zdążyłam obcykać dokładniej, bo mnie PoMałż za pasek odciągnął do drewnianego modelu "Kurska" półtorejmetrowej długości, którego nie obcykałam z zemsty (ja mówiłam, że mam fatalny charakter)

- no i oczywiście w alejce narzędzi to cudeńko:

Zdjęcie ze strony producenta. Miałam w ręce - leciutkie, świetnie leży w dłoni, wygodne w pracy. Rzezałam nim w desce o 3cm grubości - jak w maśle. Z tej samej deski jakiś ośmiolatek za mną wyciął Myszkę Miki!550 zł. Trzeba zacząć zbierać!

No przyznajcie same. Craft niejedno ma imię, prawda? Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Dobranoc :)

3 komentarze:

  1. Ooooo, mój był modelarzem, albo jest bo to przypadłość nie mijająca, choć od dawna nic nie robił. Dobrze,że nie w moich okolicach ta wystawa, bo by przepadł na dzień cały:)

    OdpowiedzUsuń
  2. to przedostatnie zdjęcie... fajneeee ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajowe! Samochodziki najbardziej ;D

    OdpowiedzUsuń