sobota, 21 września 2013

Kiedy masz chęć do roboty...

...usiądź i poczekaj aż ci przejdzie...
Tak mawiał jeden mój znajomy A, który pewnego dnia wziął i wyprowadził się strasznie daleko i nasz kontakt zdechł. Mój Dziadek zaś zwykł powtarzać, że złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy. Rację miał. A skąd te powiedzonka? Otóż dzisiaj dopadła mię chęć - blog mi się znudził, kolory bym mu zmieniła, wpisa nowego poczyniła, zdjęcia pokazała. I cóż? I tóż - że nie mam tutaj Photshopa, a nieobrobionych zdjęć dawać nie będę, bo np. widać na nich służbowe skarpetki dosuszające się na kaloryferze (to ten rąbek). Tak więc dzisiaj tylko tyle, żeby był dowód, że chciałam. Na wszelki wypadek siadać nie będę, coby mi chęć nie przeszła. Jutro powinnam już mieć PSa ;)

A na koniec z radości, że już tuż tuż jesień - dynia.


Zdjęcie nie jest moje. Pochodzi z internetów. Znalazłam o TU

2 komentarze:

  1. DYNIAAAAAA!!! :D Uwielbiam dynie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawsze się chce, toco się chce...
    Oto mój mail:

    marylkadan@wp.pl

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń